Gdy kręciłem się z aparatem przy zachodniej granicy naszego kraju, nie mogłem pominąć wsi Łagów, zwanego potocznie Perłą Ziemi Lubuskiej. Zamek w Łagowie też historycznie, niczego sobie.
O ile południową część krainy (dawne zielonogórskie) stanowią raczej monotonne kompleksy leśno-łąkowe, to już w okolicach Łagowa (leżącym pośrodku linii największych miast okolicy, Zielona G. – Gorzów Wlkp.) zaczyna się pas pojezierzy. Choć jezior nadal tu niewiele, to swym urokiem potrafią czasem zdystansować nawet Warmię czy Kaszuby. Tu zgiełk wielkiego świata niespecjalnie dochodzi mimo, że ledwie kilkanaście kilometrów wcześniej (na południe) gęste, lubuskie lasy zostały przecięte tranzytem kolei Warszawa-Berlin oraz autostradą A2.
Niewielkie województwo lubuskie nie jest regionem zasobnym w pierwszorzędne zabytki kulturowe, toteż cieszy fakt eksponowania ostatnich artefaktów minionych dziejów. Można by rzecz, że Łagów, wraz ze swym zamkiem, skrył się na tyle w lubuskich lasach, że większość wzniosłych wydarzeń historycznych go zwyczajnie pominęło. Jak i do dziś zdaje się być pomijany przez masowy ruch turystyczny.
Kraina zawsze była dość nieprzystępna, ze względu na nieujarzmioną przyrodę, w tym rzeki. Do XIV wieku, choć niełatwo to sobie uzmysłowić, te tereny, jak i najbliższe dziś powiatowe miasto – Świebodzin – należały do dzielnicy śląskiej. A dokładniej Księstwa Głogowskiego. A cały czas piszę o rejonie dalszym niż Zielona Góra. Średnio istotne rubieże Śląska, z czasem wpadły w orbitę wpływów germańskich Brandenburczyków. Ci stworzyli, na terenie późniejszego Łagowa, mały gród warowny na pograniczu Brandenburgii i polskiej Wielkopolski.

Brama Marchijska strzeże wjazdu do podzamcza oraz centrum miejscowości od strony zachodniej, stąd jest też nazywana Brandenburską, Niemiecką lub Berlińską. Wzniesiona w XVI wieku (prawdopodobnie w miejscu starszej o dwa wieki, drewnianej strażnicy), w XIX wieku zaadaptowana na cele mieszkalne.



Fragment murów zamkowych widzianych od strony Bramy Marchijskiej.

Zabudowa wsi w sąsiedztwie zamku. Po prawej wyjazd – Brama Marchijska. Słońce przygrzewa.
Zamek w Łagowie czyli Zakon Joannitów na Ziemi Lubuskiej
Problemy finansowe jednego z późniejszych brandenburskich margrabiów – Ludwika – przyczyniają się w 1347 roku do dzierżawy tutejszych dóbr przez Zakon Joannitów. W trzy lata później zamienia się to w akt własności, z prawem budowy murowanej warowni. Tutaj zaczyna się właściwa historia łagowskiej warowni, którą zakonnicy stawiają niemal natychmiast po przejęciu włości.
Zakon Joannitów był wyraźnie powiązany z margrabiami brandenburskimi, wyświadczając sobie wzajemnie usługi. Przykładowo ochraniali kupców germańskich zdążających handlować do Królestwa Polskiego i dalej. Miało to istotne znaczenie zważywszy na przebieg w rejonie szlaku handlowego o takiej orientacji. Ponadto zakon, zakładając w okolicy swą komandorię, obejmującą 18 wsi oraz Sulęcin, przyczynił się do rozwoju gospodarczego okolic (gospodarka leśna i rolna), myśli duszpasterskiej oraz szpitalnictwa (z tego też słynęli – organizacji podwalin zorganizowanej służby medycznej). Nie mniej istotny był walor militarny, jednak nie tak wydatnie rozbudowany jak np. w przypadku Zakonu Krzyżackiego.
Łagów to rejon potocznie zwanej Ziemi Lubuskiej, choć w historii znanej raczej pod pojęciem Nowej Marchii. Od XIV wieku była to najbardziej wysunięta kraina na wschód (z biegiem czasu stając się odrębną jednostką administracyjną) Marchii Brandenburskiej (państwo stworzone w XII wieku przez German na terenach, uprzednio podbitych Słowian Połabskich – przyp. autora). Na terenie obecnej Polski jej rdzeń stanowią środkowy bieg Odry wraz z górnymi odcinkami Warty i Noteci. Istotną rolę w jej ochronie jak i podnoszeniu poziomu cywilizacyjnego był właśnie Zakon Joannitów. Dokładnie tak jak Krzyżaków kojarzymy dziś powszechnie z Warmią. Joannici posiadali obok Łagowa, parę innych posiadłości w omawianym, pogranicznym rejonie (m.in. Słońsk niedaleko Gorzowa).
Kościół i zamek w Łagowie – zdjęcia

Widok na zamek w Łagowie. Co do obiektu to w zasadzie dysponuję tylko tym, jednym zdjęciem. W sezonie, jest dość gęsto skryty w drzewach, co nie ułatwia zadania fotografii. Ale i też nie ma tu miejsca na obszerny materiał bowiem trzon obiektu widać na zdjęciu (przebudowane jedno skrzydło (biały budynek, XVIII wiek, w miejscu starszych) i wieża, relikt średniowiecznego stołpu a także brama i fragment murów).

Widok na Jezioro Trześniowskie. Wraz z Łagowskim, tworzy wijącą się 'rynnę’ o długości ponad 7 km i szerokości 200-500 m. Oba jeziora są połączone wąskim przesmykiem przez centrum wsi (w sąsiedztwie Bramy Polskiej).

Gdzieś tam w tle stoi zamek.

Kościół parafialny p.w. św. Jana Chrzciciela został wybudowany w 1726 roku jako protestancki. Mimo jednej, poważnej przebudowy (np. dostawienie wieży) do dziś zachował skromną, zachowawczą szatę protestantyzmu. Stoi w bezpośrednim sąsiedztwie zamku (fragment po prawej). Za moimi plecami Jezioro Trześniowskie.
Dalsze dzieje zamku i wsi
Paradoksalnie, mimo położenia zamku na geopolitycznym styku czterech krain (germańskich Brandenburgii i Pomorza, czeskiego (od XIV w.) Śląska oraz polskiej Wielkopolski), nie był on areną istotnych wydarzeń. Między innymi ze względu na trudne położenie w przesmyku, pośród dwóch jezior. Ba, przez cały okres istnienia zakonu (do powszechnej pruskiej kasaty klasztorów w 1810 roku) zamek był oblężony tylko raz. Podczas Wojny Trzydziestoletniej w 1640 roku oddziały brandenburskie usiłowały odbić zamek z rąk szwedzkich i to w dodatku nieskutecznie.
Sam Łagów ewoluował powoli i w zasadzie jego największy rozwój zaczyna się dopiero w XVIII wieku. Wtedy usiłowano (w „przeddzień” konfrontacji z mocarstwową Austrią) wzmocnić pruskie flanki na wschodzie tak militarnie jak i gospodarczo. A przypomnę, że od 1618 roku Brandenburgia jest w unii personalnej z Prusami. Wówczas, w latach 1705-35, łagowską komturią zarządzał charyzmatyczny margrabia Christian Ludwik Hohenzollern. Wnet Łagów wzbogacił się o duży kościół, lokację miejską w 1727 roku oraz liczne przywileje miejskie, w tym prawo do organizowania targów. Mimo tych udogodnień, miejscowość nigdy nie rozwinęła się znacząco. Jedną z tego przyczyn była odgórna lokacja miasteczka w ramach podgrodzia a więc maleńkiego cypla, tuż przy przesmyku pomiędzy oboma jeziorami (Łagowskim i Trześniowskim).
Pominięcie Łagowa przy planowaniu nowych szlaków komunikacyjnych (gł. kolei), utrata walorów obronnych miasteczka w nowych warunkach geopolitycznych czy też kasata zakonu w 1810 roku (aż do 1945 roku zamek pozostaje w rękach prywatnych, kilku arystokratycznych rodów m.in. von Pucklerów), powodują, że Łagów ulega stagnacji. Na przełomie XIX/XX wieku miasteczko zaczyna odżywać dzięki rozwojowi funkcji kurortowej oraz doprowadzeniu kolei w 1909 roku. Mimo to w 1931 roku miejscowości zostają odebrane prawa miejskie. Polska Ludowa, po wojnie otrzymuje niezniszczony, skromny kurort pośród lasów tzw. Ziem Odzyskanych. W 1971 roku ukończono remont zamku i urządzony w nim zostaje hotel dla gości 'dewizowych’.
Łagów współcześnie
Lubuski Łagów to dziś wybitnie turystyczno-rekreacyjna wieś gminna w powiecie świebodzińskim. Miejsce gdzie historia przeplata się z codziennością w każdym kamieniu. Można tu dojechać jedynie lokalnymi szosami, po uprzednim odbiciu z DK 92 (dawna szosa Warszawa-Berlin). Docierają tu nieliczne kursy PKS ze Świebodzina. Przez miejscowość przebiega też linia kolejowa Międzyrzecz – Toporów, która choć w sporej mierze już nie istniejąca, to na terenie Łagowa, nadal przejezdna. Korzystają z niej sporadycznie pociągi towarowe jadące do odkrywki węgla brunatnego, w pobliskiej Sieniawie. Moda na tzw. turystykę kolejową oraz wsparcie sezonowych przewozów osobowych, daje nadzieję, że kiedyś ja jako miłośnik kolei żelaznej, dojadę do Łagowa właśnie po szynach.
Perła Ziemi Lubuskiej – wybrane zdjęcia

Fragment zabudowy wsi, w tym przykłady zabudowy ryglowej, z uwydatnioną szkieletową konstrukcją drewnianą. W tle wieża zamkowa.

XV-wieczna Brama Polska do dziś strzeże wjazdu do 'historycznego’ centrum Łagowa od strony – jak mniemacie – polskiej (a dokładniej Wielkopolski).

Do dziś odbywa się tędy ruch kołowy, regulowany przez niewidoczne tutaj sygnalizatory.

Jezioro Trześniowskie. W tle zamek.

Urząd gminy. Nad wejściem widać herb gminny – krzyż celtycki, używany przez Zakon Joannitów. Krzyż ten jest dość popularnym motywem w polskiej heraldyce.

Koniecznie jakiś akcent kolejowy byłych ziem niemieckich. Zazwyczaj gdy gdzieś bywam fotografuję dworzec. Jednak ten łagowski praktycznie już nie istnieje. Za to we wsi znajduje się okazały wiadukt. Pociągi osobowe docierały do Łagowa w latach 1909-1989.
Już kiedyś pisałem o innym zamku, godnym odwiedzin. Zapraszam tutaj:
Przeskocz do formularza komentarzy
Byliśmy w Łagowie kilka lat temu jadąc do Świnoujścia. Nic sie nie zmieniło od tego czasu. Miejsce godne polecenia!
Przemiany współczesnego świata nieco pomijają takie miejscowości. Coś w tym jest.
Piękna ta nasza Polska. Nawet pozornie nudne miejsca mają taką ciekawą historię. Szkoda, że tak rzadko o tym pamiętamy.
Czasami takie miejscowości bywają pomijane w przewodnikach, na zasadzie zdawkowej informacji.
Sporo podróżuję po Polsce, ale tego miejsca nie znałam:)
No to teraz trzeba się wybrać 😉
Ciekawe, czy jestem jedyną osobą, która wciąż myli lubuskie z lubelskim? A to dwa przeciwne końce Polski (przy czym do lubuskiego nawet mam bliżej)… Ale do rzeczy 😉 Na zdjęciach faktycznie widać, że niewiele się z zamku uchowało. Z jednej strony szkoda, ale z drugiej – lepiej mało, niż nic 😉 Jestem fanką cegły i muru pruskiego, więc pewnie gdy trafię do Łagowa, to nie będę mogła się napatrzeć! 🙂 Tym bardziej, że podbiłeś stawkę pisząc, iż pobliskie plenery nie ustępują urodą Warmii i Kaszubom! 😉
W końcu to słabo znane Pojezierze Łagowskie. Jezior jest może niewiele ale jednak subiektywnie stwierdziłem, że bywa tu naprawdę uroczo.
Byłam, widziałam,fajne wspomnienia powróciły.
Lubię wszelkie ruiny,zamki i zamczyska.
Bardzo ciekawe miejsce do zwiedzania.
Pozdrawiam!
A będzie tego więcej na mojej stronce 😉