Zamek w Będzinie oraz Pałac Mieroszewskich – raz jeszcze

Zamek w Będzinie wyrasta na wysokim wzgórzu pośród kamienic, bloków i szerokich alei jednego z miast Aglomeracji Górnośląsko-Zagłębiowskiej, a więc raczej mało romantycznym otoczeniu. Jednak dostępność i charakterystyczność umiejscowienia jak dla mnie działają tu na plus. Zamek w Będzinie poleciłbym każdemu kto chciałby odbyć w regionie niedługą wycieczkę, która myślę, usatysfakcjonuje zarówno starszych jak i młodszych. Muzeum Zagłębia – bo ono zarządza warownią od 1958 roku – cały czas powiększa swoje zbiory i restauruje ostatnie pozostałości po bogatej historii miasta i okolicy.

Muzeum Zagłębia ma w swojej ofercie kilka obiektów z terenu miasta. Oprócz zamku piastowskiego najważniejszy w Będzinie jest Pałac Mieroszewskich, zaledwie kilkaset metrów od zamku na zachód. Warto od razu kupić bilet łączony na oba miejsca – podczas gdy normalny bilet do jednego obiektu kosztuje 18 zł, łączony już 30. Za cenę 100 zł można nabyć bilet rodzinny a więcej informacji znajdziecie na stronie muzeum. Muzeum opiekuje się nie tylko zamkiem i pałacem ale także m.in. murami miejskimi, dawnym żydowskim domem modlitewnym Mizrachi (nie mylić z synagogą, tą zburzyli Niemcy) oraz bunkrami (podziemia będzińskie).

W zamku mieś­ci się odd­ział muzealny z bo­ga­tą ko­lek­cją dawnej broni bia­łej, mio­ta­ją­cej, pal­nej i u­zbro­je­nia och­ron­nego. Zo­ba­czyć mo­że­my głów­nie broń zac­hod­nio­eu­ro­pej­ską róż­nych ty­pów z o­kre­su XV-XIX wie­ku, arkebuzy, musz­kie­ty, ar­mat­ki, pistolety skałkowe, strzelby myśliwskie, a tak­że eks­po­zy­cję ma­leń­kich ale au­ten­tycz­nych pi­sto­le­ci­ków. Z bro­ni bia­łej war­to zwró­cić szcze­gól­ną uwa­gę na XVI­-wiecz­ne ma­syw­ne mie­cze dwu­siecz­ne, ra­pie­ry, pa­ła­sze i tasaki, a prze­de wszys­tkim na naj­star­szy i naj­cen­niej­szy o­biekt dzia­łu mi­li­ta­riów – średniowieczny miecz typu normańskiego (skandynawskiego) zna­le­zio­ny w 1949 ro­ku na sta­rym cmen­ta­rzys­ku podczas budowy szosy w sąsiednim Grodźcu. Do tego dochodzą inne elementy uzbrojenia: hełmy, tarcze, zbroje, szyszaki czy przyłbice. Ponadto w innych salach mieszczą się wystawy historii wojska polskiego oraz samego zamku.

Historię zamku przybliżyłem już kiedyś w jednym ze swoich artykułów. Nawet jeśli to Was nie zajmie to chociażby warto zerknąć dla fotografii:

(kliknij by powiększyć zdjęcie)

Widok na zamek współcześnie.

zamek w będzinie

Zasadnicza część zamku to mniejsza wieża z dostawionym później do niej budynkiem mieszkalnym.

Sala wystaw z elementami uzbrojenia jak i kompletnymi zbrojami.

Sala wystawowa z różnymi pukawkami 😉

Słowo o historii, bowiem zazwyczaj mnie zajmują fakty jak dane warownie ewoluowały w czasie i przestrzeni. Model prezentowany z jednej z sal przedstawia prawdopodobny stan w momencie największej rozbudowy (XV wiek), jak mógł wyglądać zamek w Będzinie. Jak widać oprócz zamku górnego funkcjonowało też podzamcze o funkcjach zaplecza militarno – gospodarczego (to dzisiejsze szczątkowe mury od strony ul. Podzamcze). Także wyjazdy były dwa – na południową stronę (do miasta, tu po prawej) oraz w północno-zachodnią (do granicy, tu po lewej, wraz z niewysoką wieżą bramną, dziś nieistniejącą). Na uwagę zwraca fakt, że istniejąca obecnie cylindryczna wieża obronna niegdyś podług źródeł była nieco wyższa oraz nakryta stożkowym dachem.

zamek w będzinie

Naprzeciw poprzedniej części stanęła cylindryczna wieża obronna. Dziś można na nią wejść – spełnia rolę punktu widokowego.

Widok na Będzin. U podstaw od wieków prosperowało miasto. Jego najstarsza część podupadła na rzecz fragmentu miasta rozwijającego się w czasach Imperium Rosyjskiego. W czasach PRL sporą część starego miasta po prostu wyburzono. Zadrzewiony, raczej martwy skwer po prawej stronie – dzisiaj pl. Kazimierza Wielkiego – przez wieki stanowił rynek główny a więc centrum wszystkiego.

Razem z zamkiem, od sześciu stuleci, kwitł i podupadał tutejszy kościół farny p.w. św. Trójcy.

Zamek ma swoich mieszkańców 😉

Pałac Mieroszewskich po sąsiedzku – secesja i Błękitna Ludwika

Pałac nieopodal w Będzinie-Gzichowie z początku XVIII wieku był przez długie lata własnością rodu Mieroszewskich herbu Ślepowron, jednego najważniejszych na dawnym pograniczu śląsko-małopolskim. Dodatkowo w momencie zniesienie starostw w 1775 roku ród przejął w dzierżawę majątek będziński i czeladzki, wraz z rzeczonym zamkiem. Mieroszewscy ogółem uchodzili za szlachtę niespecjalnie dbającą i podległych ziemian, eksploatujących nadmiernie swoje dobra, wiecznie skłóconych z otoczeniem i po części utracjuszy. W ich czasach znacznie na formie podupadł będziński zamek. Z racji także koligacji rodzinnych oraz majątków po obu stronach granicy (sąsiedni Śląsk od XIV wieku nie należał do Królestwa Polskiego – przyp. autora), w powszechnej opinii raczej nie byli uznawani za ród czysto polski ani śląski.

Jak większość pałaców ten ma swoją legendę o przemierzającym go duchu Ludwiki, ostatniej pani z Mieroszewskich. Czasem zwanej błękitną a to ze względu na kolor jej sukni w dniu zaręczyn. Te odbyły się hucznie, zaś miłość dwojga miała być sławetna także daleko poza miastem. Niestety wybranek niebawem miał się udać na wojny napoleońskie i słuch po nim miał zaginąć. I tak po kilkunastu latach rodzice zmusili Ludwikę do ożenku z przyszłym panem na Gzichowie – hrabią Leszczyc-Siemieńskim. Nie on jednak rządził sercem i umysłem kobiety. Wprawdzie ukochany miał powrócić po latach, na jego widok Ludwika zemdlała – zaś gdy opuścił pałac – za parę tygodni pogrążona w zgryzocie i rozpaczy umarła. Od tamtej pory jej duch ma się objawiać w wybrane noce rokrocznie w pałacu i parku.

Sam budynek w XIX i XX wieku zmieniał właścicieli. To co najważniejsze – forma architektoniczna, przestrzenna oraz polichromie ścienne – przetrwały. Wystrój wnętrz np. meble, jest wtórny, gdyż dawne przepadło podczas ostatniej wojny i w okresie PRL. Od 1982 roku działa tu muzeum. Oprócz wystroju z epoki w poszczególnych salach prezentowane są wystawy tematyczne stałe (np. wystrój chłopskiego domu) albo czasowe (szczególnie malarskie).

Na ścianie herb rodowy – Ślepowron, ptak z rodziny czaplowatych.

Od lat kręcę się po polskich zamkach. Ostatnio na blogu opisywałem jeden z dolnośląskich:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.