Zamek Grodziec – wiosenna wyprawa

Gdy zobaczyłem zamek Grodziec koło wsi o tej samej nazwie (gmina Zagrodno, woj. Dolnośląskie; czasem bywa mylony z zamkiem grodzieckim na Śląsku Cieszyńskim), wiedziałem od razu, że muszę go odwiedzić. Jak na tak duży i charakterystyczny obiekt nie sprawia wrażenia zbyt popularnego, trochę na uboczu. Ot, trafiłem na prowincję, na granicę historycznych Śląska i Łużyc. Z racji, że byłem nie zmotoryzowany była to wyprawa niebagatelna. Najpierw do Bolesławca pociągiem, potem kilkanaście kilometrów PKSem do Iwin i jeszcze kilka pieszo, szlakiem turystycznym. Ale czego się nie robi dla formy 😉

Niech nas to nie zwiedzie. Zamek dziś tętni życiem. Można go zwiedzić, przenocować, zjeść tutaj. Coraz częściej organizowane są różnego typu eventy, w tym Sylwester czy też Agroturystyczne Święto Wina i Miodu Pitnego, które przypada zazwyczaj na przełom września i października. Prawdziwą ciekawostką jest nocne zwiedzanie zamku, kilka razy w roku. Nie ma się co obawiać duchów, w tym Białej Damy – zgodnie z legendą w Grodźcu możemy spotkać (jedynie) Czarną Prababkę, która swego czasu miała zdemaskować rycerza-rozbójnika, tym samym zapobiec niegodziwemu ożenkowi z tutejszą księżniczką.

Zamek umiejscowiony na jednym ze wzgórz Pogórza Kaczawskiego (zwanego też Krainą Wygasłych Wulkanów) jest doskonale widoczny w tej części regionu. Jak sama nazwa sugeruje, mamy tu do czynienia z pozostałościami wulkanizmu sprzed milionów lat. Sama góra na którym stanął zamek to przykład neku – jedynie pozostałości wulkanu, zbudowanej z najtwardszych skał a więc najbardziej odpornych na erozję (innymi słowami niektóre góry które dziś obserwujemy na Dolnym Śląsku to dawne „wnętrza” nieistniejących wulkanów).

Trochę historii

Pierwszy był tu drewniany gród – jak zwykle w takich przypadkach – lokalnej kasztelanii, w XII wieku. Potem prawdopodobnie wzniesiono tu strażnicę rycerskiego rodu. W tej okrojonej formie funkcjonuje do XV wieku. Dopiero gdy w 1470 roku posiadłość zostaje przejęta przez Fryderyka I Legnickiego – jednego z wielu piastowskich książąt Śląska – zamek zostaje poważnie rozbudowany.

W międzyczasie, jak to zwykło, założenie kilkakrotnie przebudowano i nade wszystkim niszczono. Od czasów wojny trzystoletniej (1618-1648) zamek spaliły wojska cesarskie Albrechta Wallensteina a niebawem i tak wygasła zarządzająca nim linia Piastów Legnickich. Zamek stał do początku XIX wieku w większej mierze opuszczony, gdy jego losem zainteresował się Jan Henryk VI von Hochberg.

Wtedy też część zamku została udostępniona dla zwiedzających (ok. 1830 roku), co stanowi jeden z pierwszych takich przypadków na świecie. Wówczas z przybytku chętnie korzystała pruska arystokracja i w zasadzie aż do czasów III Rzeszy zamek zostaje poddawany zabiegom konserwatorskim. To właśnie większość detali warowni które dziś oglądamy pochodzi dopiero z XIX-wiecznej rewitalizacji. Ponownie podpalony w 1945 roku, przez Armię Czerwoną, w latach 60. rozpoczyna się powolna rekonstrukcja.

Zamek Grodziec – a teraz trochę fotografii

(kliknij by powiększyć zdjęcie)

Wjazd od strony mostku nad fosą.

Różne pozostałości po murach zamku dolnego.

Czas na spacer pośród murów.

Ogólny widok na główną część zamku i zasadniczy dziedziniec.

Zaraz tam wejdę.

Mamy tu kilka odrestaurowanych i zabezpieczonych sal gdzie urządzono wystawy z zakresu m.in. dawnej kultury rycerskiej. Zdjęcia moje pochodzą z 2020 roku więc zapewne coś więcej od tamtej pory się zmieniło w zamku.

Zamek otacza do dziś pozostałość fosy.

Opuszczam na dziś tutejszy zamek.

Ogólny widok wzgórza z warownią z okolicznych pól i szlaków.

Dolny Śląsk to kraina wielu pasjonujących zamków i pałaców, które odwiedziłem. Jeden zaprezentowałem tutaj:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.