Dolina Prądnika – spacer fotograficzny

Ojcowski Park Narodowy to najmniejszy polski park narodowy. A mimo to z wyjazdów doń uzbierałem taką ilość materiału fotograficznego, że spokojnie mogę to obdzielić pomiędzy kilka postów. Choć wiem, że tworzę je stosunkowo niedługie w porównaniu innymi blogerami, którzy są w stanie wrzucić jednorazowo po np. sto zdjęć. Co kto lubi, przynajmniej jeśli chodzi o formę strony.

To co mam w zwyczaju cyklicznie odbywać, to swego rodzaju fotograficzne spacery, nierzadko do 30 km pieszo dziennie. To w ciągu ich, niejako po drodze powstaje gros moich zdjęć. To sposób na połączenie uważnej eksploracji danego terenu, naukę fotografii, szukanie śladów historii oraz zwyczajnie – utrzymania dobrej kondycji fizycznej oraz samopoczucia.

Tak jak wspomniałem OPN to najmniejszy park narodowy, o powierzchni zaledwie 21 km kw. To cztery razy mniej od miasta gdzie mieszkam. Dodatkowo należy zwrócić uwagę na fakt dość intensywnej 'eksploatacji turystycznej’ w obrębie parku. Tu w wielu miejscach można spotkać spacerowiczów czy rowerzystów. Przez część parku przebiega normalnie droga wojewódzka łącząca Skałę z Olkuszem. Ścisłą ochroną w parku objętych jest ledwie 250 ha lasów i skał.

Opis trasy

Z reguły gdy wędruję zaczynam w pobliskiej Skale – 4-tysięcznym miasteczku tuż obok parku. Od rynku w mieście do skrzyżowania dróg, gdzie rozwidla się droga do Ojcowa od tej olkuskiej, są 2 km. Do skały jadę z prozaicznego powodu. Nigdy nie korzystam z takiej sytuacji z samochodu a w miasteczku jest najbliższy przystanek bus.

Od skrzyżowania do Ojcowa (punktu pod zamkiem) jest kolejne 2,5 km. Tędy szosą częściowo biegnie czerwony szlak turystyczny. To główny szlak jurajski, Szlak Orlich Gniazd z Częstochowy do Krakowa, wytyczony po raz pierwszy w 1930 roku. To przy nim miniemy wszystkie najważniejsze punkty krajoznawcze (w tym zamki) Jury.

Tego dnia odbyłem ładną marszrutę ok. 16 kilometrów. Trasa wiodła ze Skały przez Ojców, Prądnik Korzkiewski do zamku w Korzkwi. Stamtąd wróciłem do przystanku MPK Kraków w Szycach, przy starej szosie Kraków-Sosnowiec.

Dolina Prądnika – krajobraz kulturowy

Cały czas wędruję malowniczą Doliną Prądnika, która uchodzi za najbardziej spektakularną na całej Jurze. Faktycznie, niektóre wyrastające ponad dolinę kilkudziesięciometrowe wapienne ściany skalne, mogą robić wrażenie. Do tego dochodzi istotny aspekt w postaci swoistego rezerwatu architektonicznego. Normalnym elementem tego krajobrazu kulturowego są XIX i XX-wieczne domy drewniane, i te całkiem małe chałupy jak i piętrowe wille. Niestety, nawet w samym turystycznym Ojcowie, część z nich pozostaje w stanie ruiny. Do dziś gdzieniegdzie w dolinie powstają nowe inwestycje lecz te, są nieliczne i zawsze nawiązują formą oraz skalą do budownictwa drewnianego.

Nie ma to jak zaciszny spacer na prowincji. Chyba, że to jest środek sezonu, wtedy w samym Ojcowie są tabuny spacerowiczów czy rowerzystów. Zaś zmotoryzowani oblegają każdy możliwy skrawek pobocza, także na szosie Ojców – Sąspów, tą z charakterystyczną serpentynką. Mniej więcej od ojcowskiego zamku do Prądnika Korzkiewskiego (odbicie Skalskiej Drogi do Białego Kościoła), droga jest zamknięta dla regularnego ruchu.

Jak już wspomniałem tego dnia dotarłem do zamku w Korzkwi, będącego już poza obrębem OPN. By dojść do Korzkwi w Prądniku Korzkiewskim odbiłem z czerwonego szlaku na niebieski. Nie należy go mylić z niebieskim szlakiem Warowni Jurajskich. Tu chodzi o krótki szlak łącznikowy, pomiędzy zamkiem w Korzkwi, przez Dolinę Prądnika, do ruin strażnicy w Białym Kościele. Pomiędzy doliną a Grębynicami szlak prowadzi drogą polną a dalej asfaltem (lokalna szosa Korzkiew-Smardzowice).

Przykładowe fotografie – Ojców

dolina prądnika

Dzień pełen Słońca. W takich warunkach mogą sobie nieźle radzić słabe aparaty oraz smartfony. Trzeba uważać jednak na kilka szczegółów w taką pogodę, zwłaszcza wysoki kontrast niektórych scen (nasłonecznione sceny skąpane w Słońcu podczas gdy cienie będą głębokie, czasem wręcz czarne).

W mojej lustrzance (Nikon D5100 + Nikkor 18-105) ustawiłem następujące parametry: ekspozycję +0,3 (by nieznacznie doświetlić pośrednie, ciemne plany), czułość ISO200 (najniższa bo ta służy doświetleniu a tego w taką pogodę nie potrzebuję), przysłonę f/13 (dającą mi ostrość w całym kadrze w większości przypadków), balans bieli 'słoneczny’ czyli ok. 5500 K (dzięki temu uzyskam w miarę wzorcową biel, a co za tym idzie pozostałe kolory). Powyższe parametry czasem zmieniałem, w zależności od potrzeby.

kaplica na wodzie ojców

Ciekawa Kaplica Na Wodzie z 1901 roku (stojąca nad niewidocznym tutaj potokiem Prądnikiem). Czyste, błękitne niebo jest ładne ale niezbyt atrakcyjne tematycznie. Dlatego postanowiłem cofnąć się na drugą stronę szosy, pod drzewo, by zapełnić kompozycyjnie błękitną pustkę – w tym przypadku liśćmi.

zamek w ojcowie

Widok na ojcowski zamek. O nim planuję osobny wpis, by skupić się bardziej na historii miejsca.

zamek w ojcowie

W 2018 roku ojcowski zamek (czy te resztki co zostały odbudowane), został odświeżony m.in. poprzez oczyszczenie kamienia i tynku.

Czasem zapomnę albo celowo nie zmienię balansu bieli do jednego zdjęcia. Tutaj miałem ustawiony balans na światło słoneczne (5500 K i mniej) mimo, że scena w całości znajdowała się w głębokim cieniu (nawet 8000 K). Parametry liczbowe balansu bieli nie są regułą i nie znajdą odzwierciedlenia we wszystkich warunkach świetlnych (zwłaszcza gdy jest światło mieszane). Reguła jest jedna: to co powinno być na zdjęciu względnie białe (w tym przypadku skały), takie winno być, wtedy też reszta kolorów powinna się zgadzać, zgodnie z widzeniem ludzkiego oka.

Po lewej oryginał, po prawej obrobione. Szału może nie ma ale i tak jest już lepiej. Z poziomu aparatu można było wybrać odpowiedni balans bieli (cień), choć ich efekty też nie zawsze są zadowalające. Wtedy siadam do Photoshopa (tutaj dodatkowo zredukowałem zielenie, niebieskości).

dolina prądnika

Dolina Prądnika – idziemy dalej

dolina prądnika

Zdjęcie choć wyostrzone specjalnie na potrzeby Internetu nadal traci ostrość na drugim planie (dom i drzewa). Tym samym zwracam uwagę na istotny aspekt fotograficzny. Pomimo zastosowania wysokiej przesłony f/13 nadal nie dało mi to ostrości w całym kadrze, z tego względu, że za blisko zbliżyłem się do obiektu pierwszego planu (najświętszej panienki). Ogólnie: im mniejsza odległość aparat-obiekt na pierwszym planie, przy względnie dużej odległości pierwszy plan-drugi plan, potrafi zaszwankować nieźle ostrość na ustawieniu automatycznym. Gdybym chciał wyostrzyć scenę w całości musiałbym zrezygnować z automatycznego nastawu ostrości na ręczną (manualnie).

dolina prądnika

Na tym zdjęciu mam równomiernie rozłożoną ostrość, bo obiekty znajdujące się na zdjęciu są mniej więcej w podobnej płaszczyźnie.

dolina prądnika

Brama Krakowska, symboliczne wejście do Ojcowa od strony Krakowa, jedna z najbardziej charakterystycznych form skalnych w Dolinie Prądnika. Bardziej znana może jest tylko Maczuga Herkulesa przy zamku w Pieskowej Skale.

Tutaj nadal występuje wysoki kontrast w naświetleniu sceny ale z tym radzę sobie już w Photoshopie, rozjaśniając cienie i jeśli trzeba, tłumiąc światła. Do tego najlepiej nadaje się aparat, który ma możliwość robienia zdjęć w formacie negatywu cyfrowego tj. RAW. Z RAWa można wyciągnąć więcej informacji bitowej niż ze zwykłego JPEGa.

dolina prądnika
dolina prądnika

Wszędzie drewniana zabudowa. W dodatku raczej punktowa aniżeli w formie zwartej, urbanistycznej łańcuchówki.

dolina prądnika

Cały czas wzdłuż trasy wije się Prądnik. Co jakiś czas przekraczam potok.

dolina prądnika

Mam zwyczaj szukania kadrów z zastosowaniem kompozycyjnego trójpodziału. Takie zdjęcie charakteryzuje się obecnością dwóch tematów fotograficznych (tutaj zabudowa i kapliczka), które wzajemnie się uzupełniają i nie przytłaczają. Takie zdjęcia są bardziej naturalne dla ludzkiego oka i mózgu (nie licząc szczególnych przypadków stosowania kompozycji centralnej np. fotografia portretowa).

dolina prądnika

Tu jest Polska 🙂

To by było na tyle z dzisiejszego foto-spaceru. Zdjęcia z Korzkwi przy najbliższej okazji.

    • Olka, 8 września 2019, 18:21

    Odpowiedz

    Uwielbiam tamte okolice. Bywałam tam jako dziecko, wracam tam co jakiś czas już jako dorosła kobieta.

    1. Odpowiedz

      Jest do czego wracać 🙂

    • Mira, 8 września 2019, 19:50

    Odpowiedz

    Choć wychowałam się w tych rejonach, dawno mnie tam nie było. Muszę się wkrótce wybrać 🙂

    • Aga, 8 września 2019, 23:03

    Odpowiedz

    Zdjęcia są przepiękne! Aż chciałoby się tam teleportować! 😉

    1. Odpowiedz

      Pięknie to będzie podczas polskiej, złotej jesieni. Taki post mam w przygotowaniu (jesień ubiegłego roku), aczkolwiek bardziej w kontekście historii miejsca.

    • Ania, 9 września 2019, 06:40

    Odpowiedz

    A ja zwykle przejeżdżałam tędy podczas szkolnych wycieczek, bo to trasa łącząca kolejne punkty do „zaliczenia” w okolicy. I nigdy autokar się tu nie zatrzymywał. Zawsze miałam ochotę na taki właśnie spacer.

    1. Odpowiedz

      Nie wszędzie się też tam wjedzie autem.

    • Sylwia R, 9 września 2019, 19:14

    Odpowiedz

    Niech każdy żałuję co nie ma takich widoków! Ja mam dosyć blisko podobne i często wracam do nich ❤️

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.