Zamek w Dankowie – przykład pozostałości nowożytnej warowni

Byłe województwo częstochowskie nie obfituje przesadnie w zabytki a jeśli już są, to nierzadko bywają wstydliwie pomijane. Taki jest zamek w Dankowie, czy raczej jego smętne pozostałości. Podobne miejscówki są opisywane na przysłowiowym marginesie turystycznych przewodników. Niemniej jednak zazwyczaj wiążą się z nimi także istotne historie. Tym bardziej dziwi ten fakt, bo dankowski obiekt jest jedną z nielicznych w ogóle zachowanych w kraju, nowożytnych fortalicji.

Danków to gmina Lipie, leżąca całkiem na uboczu, ok. 25 km od Częstochowy. Fizjograficznie to obszar Wyżyny Wieluńskiej, będącej północno-zachodnim przedłużeniem Jury (Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej). Szeroką i nieokiełznaną doliną rozlewa się rzeka Liswarta. Właśnie nad tą rzeką leży wieś oraz niegdysiejszy zamek.

Zamek w Dankowie – początki

Zamek w Dankowie nigdy, aż do czasów obecnych, nie był przedmiotem szczegółowych badań archeologicznych, toteż nadal niejasne są dzieje ewolucji budownictwa w tym terenie. Mimo to, wiemy, że już w głębokim średniowieczu stała tu gotycka strażnica, przy historycznej szosie z Małopolski do Wielkopolski. Dogodne usytuowanie sprawiało, że nierzadko gościli tutaj książęta i królowie polscy, a także odbył się co najmniej jeden synod biskupi (1267 rok). Po raz pierwszy w źródłach pisanych Danków wraz z zamkiem występuje w 1217 roku. Wtedy zjeżdżają się tu w celu podjęcia ugody, skonfliktowani w dobie rozbicia dzielnicowego Rzeczpospolitej, książęta Leszek Biały, Henryk Brodaty i Władysław Laskonogi.

To co widzimy dziś to efekt XVII-wiecznej przebudowy obiektu. Dotychczasowe badania nie potwierdziły istnienia w tym miejscu istotnej warowni średniowiecznej a co najwyżej strażnicy rycerskiej w formie wieży (jak np. w Siedlęcinie k. Jeleniej Góry) albo dworu (zapewne drewnianego), otoczonego fosą i murami. Potocznie na współczesnych mapach obiekt jest oznaczany jako Zamek Warszyckich. Mimo, że dobrami dankowskimi na przestrzeni wieków zarządzały różne rody to do najokazalszego ich rozwoju miał się przyczynić Stanisław Warszycki. To żyjący w latach 1599-1681 m.in. wojewoda sandomierski i kasztelan krakowski. On także zarządzał majątkiem włodowickim i pilickim (oba w pobliżu dzisiejszego Zawiercia). W tym drugim wzniósł okazałą rezydencję warowną.

Danków – zdjęcia

W pierwszej połowie XVII wieku w Dankowie, prawdopodobnie na gruzach starego obiektu, powstaje obowiązujący wówczas w architekturze obronnej, kompleks z systemem umocnień bastionowych. Wokół właściwego budynku wytyczono gwieździsty układ, z wysuniętymi bastionami – czterema w narożu oraz jednym od strony przedpola zachodniego, tam gdzie spodziewano się potencjalnie ataku wroga. Od strony wschodniej zespół ochraniany był dodatkowo przez rzekę Liswartę oraz sąsiadujące z nią bagna oraz specjalnie spiętrzone jeziorko. Od zewnętrznej strony wzniesiono masywne mury, które sprawiają wrażenie dość wysokich, jeśli weźmiemy pod uwagę, że tuż pod nimi wytyczono także fosę.

zamek w dankowie

Mury bastionowe widoczne od strony szosy. Zagłębienie terenu wskazuje nam na istnienie tu kiedyś fosy.

mury obronne danków

Mury od strony Krzepic, najbliższego miasteczka. W tle ostatnie pozostałości po kompleksie – dawna brama wjazdowa, tzw. Brama Krzepicka.

zamek w dankowie

Jesteśmy w obrębie murów. Mimo dużej przestrzeni nigdy nie była ona wypełniona znaczącymi budowlami. W tle Brama Krzepicka.

brama krzepicka danków
brama krzepicka w dankowie
kościół w dankowie

Widok w kierunku odwrotnym. W tle kościół dankowski znajdujący się w wewnątrz obrysu murów. Formalnie posiada rangę sanktuarium, gdyż według tradycyjnego przekazu, podczas Bożego Ciała w 1650 roku, tutejszy obraz Matki Boskiej, miał po trzykroć zapłakać.

Istotnym faktem w historii jest to, że posiadłość w Dankowie, jest jednym z nielicznych obiektów na ziemiach polskich, który nie został zdobyty przez Szwedów w 1655 roku. Jednak fakt istnienia dość solidnej fortalicji w tamtym okresie, w dodatku nieźle wyposażonej (Warszycki posiadał w swoim 'obejściu’ tyle armat, że parę z nich odstąpił obronie niedalekiemu klasztorowi na Jasnej Górze) to tylko półprawda. Szwedzi byli średnio zainteresowani zdobywaniem już wtedy prowincjonalnej warowni, tym bardziej, że kasztelan Warszycki należał do typu ludzi ugodowych. Po wojnie dankowska posiadłość stanowiła krótko 'nieformalną stolicę’ Królestwa Polskiego, z prostej przyczyny. Przez kilka miesięcy gościł tu, powracający 'z emigracji’ król Jan Kazimierz, wraz z dworem oraz generalicją.

Kościół w Dankowie

To co jest znamienne to fakt usytuowania w obrębie murów kościoła parafialnego. Ze źródeł pisanych wiemy, że ufundował go własnie Warszycki, ok. 1650 roku. Mimo, że dankowska parafia jest wzmiankowana już dwa stulecia wcześniej, to pierwotna świątynia miała stać przy szosie do Lipia. Istnieje spora możliwość, że obecny kościół ewoluował od przystrażnicowej kaplicy, którą z czasem włączono w system obronny. Obecność świątyni w ramach zamku to nic osobliwego lecz fakt, że jest to jedyny obiekt znacznie rozbudowany w obrębie tego zespołu jest niecodzienny. Mimo, że stanowił niezły punkt potencjalnej obrony to jednak nigdy nie nadano mu cech kościoła warownego, może prócz dużej wieży (obniżonej w XIX wieku).

Danków to dziś wyjątkowo zaciszne miejsce, z daleka od utartych szlaków. Zupełnie inaczej niż to było w kiedyś. Za to jednocześnie to wieś z zacną historią w tle. Podobny kompleks, stworzony przez Warszyckiego, powstał w Pilicy na Jurze. Tam jednak oprócz reliktów murów, bastionów i fosy, zachował się spory, paradny pałac. Taki być może który nie zaistniał w Dankowie.

Wreszcie sam aspekt głównej budowli reprezentacyjnej. Ta prawdopodobnie nigdy nie powstała podług zamierzeń kasztelana. Przynajmniej nie istnieją takie ślady archeologiczne. Odnaleziono jedynie fundamenty po bliżej nieokreślonym budynku, wstydliwie wciśniętym we wschodniej części 'gwiazdy’, pomiędzy rzeką a kościołem. Miałaby to być forma renesansowej kamienicy, będącej punktem wyjściowym do dalszej rozbudowy. Ta nigdy nie nastąpiła. Wiadomo, że w 1767 roku, budynek ulega pożarowi. Jego resztki zostają trwale rozebrane w XIX wieku przez miejscowych mieszkańców i proboszcza. Według Słownika geograficznego Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, ruiny stały jeszcze w 1823 roku.

Pozostałe fotografie

kościół w dankowie

Fragment murów wewnętrznych – wokół świątyni.

zamek w dankowie

Błędnie interpretowany zamek w Dankowie i jego ostatnie relikty. Tutaj widać pozostałości po dawnym dworze, będącym przejściowo siedzibą Warszyckiego w tych terenach. Istnieje spore prawdopodobieństwo, że do jego budowy wykorzystano średniowieczne fundamenty. Całość tonie w gęstej i soczystej zieleni.

danków sanktuarium
kościół w dankowie

Widok na kościół z parkingu. Stoi tu obelisk upamiętniający zjazd trzech książąt w 1217 roku. A więc automatycznie pierwszą wzmiankę o wsi i grodzie.

kościół w dankowie

Wejście do kościoła od strony wsi. Widać masywne mury jednego z bastionów oraz relikty fosy. Nad wejściem widnieje podświetlany napis '600 lat’. To odnośnik do pierwszej informacji o dankowskiej parafii, z 1419 roku.

kościół w dankowie

Inne posiadłości Warszyckich

dwór w lipiu

Zdjęcie poglądowe opuszczonego dworu z XVIII wieku w pobliskim Lipiu. Tutaj po pożarze dankowskiego kompleksu miał się osiedlić przejściowo ród Warszyckich.

pałac we włodowicach

XVII-wieczny barokowy pałac we Włodowicach koło Zawiercia to kolejna siedziba stworzona przez kasztelana. Dziś w formie trwałej ruiny.

pałac w pilicy

Fotografia poglądowa zrujnowanego pałacu w Pilicy w powiecie zawierciańskim. Tutaj też zarządzał Warszycki i być może podobną posiadłość zamierzał wznieść w Dankowie.

  1. Odpowiedz

    Zamek położony w ładnej okolicy, pięknie tam

    • Karola, 4 września 2019, 09:43

    Odpowiedz

    Ale tam pięknie! 🙂 Uwielbiam takie malutkie zameczki i te stare ceglane mury. Cudowne 🙂 Nawet nie słyszałam o takim miejscu, a mieszkam znów nie tak daleko 🙂

    1. Odpowiedz

      To tym bardziej można się wybrać 🙂

  2. Odpowiedz

    Zupełnie nieznane mi, a ciekawe miejsce.
    Bliski jest mi Dolny Śląsk pełen zamków,pałaców i ruin.Szkoda,że to wszystko zarasta chaszczami i marnieje.
    Ciekawa historia miejsca,które pokazałeś.
    Pozdrawiam-)

    1. Odpowiedz

      Na historycznym Śląsku fotografowałem masę pałaców i zamków. Teraz dla odmiany ruszyłem w przeciwną stronę, do b. Kongresówki. Głównie w Kielecczyznę, która uchodzi za obszar bardzo ubogi w tego typu zabytki. No nie jest do końca prawdą.

  3. Odpowiedz

    To co ukryte przed turystami bywa najciekawsze bo ma biepowtarzalny urok i duszę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.