Polskie Wrota – na jesiennym szlaku z Dusznik do Kudowy

Dziś kolejna z cyklu wyprawa po polskich górach. Nie jednak w dosłownym znaczeniu – zazwyczaj przemieszczam się zacisznymi, mało znanymi szlakami, znacznie poniżej górskiej korony. I tam, gdzie znajdę wiele istotnych zabytków oraz artefaktów historii. Jak chociażby sudecka przełęcz Polskie Wrota, wraz z pobliską ruiną zamku Homole.

Polskie Wrota – miejsce gdzie zaczyna się Polska

Spacer wiódł z Dusznik Zdroju przez wsie Zielone Ludowe, Lewin Kłodzki i Dańczów do Kudowy Zdroju. W sumie ponad 20 km marszruty w raczej łagodnym terenie podgórskim na pograniczu Gór Stołowych, Orlickich i Bystrzyckich. Kotlinie Kłodzkiej jak i okalającym ją pasmom górskim nadal daleko do masowego ruchu turystycznego, no może poza samym Masywem Szczelińca w Górach Stołowych.

Najważniejszym punktem terenowym tego dnia jaki osiągnąłem była przełęcz Polskie Wrota. To niewysoki punkt topograficzny (660 m.n.p.m.), niemniej jednak dość charakterystyczny ze względu na umiejscowienie. To on spina wyżej wymienione pasma górskie. Stanowi także granicę pierwszorzędnego wododziału. Po jego wschodniej stronie wszystkie wody spływają ku Bałtykowi (Odra), zaś po zachodniej – Morza Północnego (Łaba).

Faktycznie ten teren w całości od XII wieku był Czechami, jak i zresztą praktycznie cała Kotlina Kłodzka. Dopiero w XVIII w. po tzw. wojnach śląskich granicę formalnie ustanowiono kilkanaście kilometrów dalej na zachód – gdy Śląsk i Ziemia Kłodzka zostały przejęte przez Prusy. Tak powstał tzw. Czeski Kątek, który terytorialnie istnieje do dziś. To rejon kilku wsi i miasteczek – pięknej zdrojowej Kudowy oraz historycznego Lewina Kłodzkiego – które pierwotnie były zamieszkane przez ludność czeską. Taką też okolicę otrzymała Polska po II Wojnie Światowej. W ten sposób uzyskaliśmy kawałek terenu nie mający wiele wspólnego z historią Polski, poza najdawniejszymi Piastami.

Szlaki graniczne

Takie miejsca przez stulecia stanowiły podstawowe przejścia w paśmie Sudetów pomiędzy północą a południem. W przypadku Polskich Wrót już w XIV w. powstał nieduża zamkowa strażnica Homole, mająca za zadanie strzec biegnącego tędy w głąb Europy Południowej szlaku handlowego a także na wszelki wypadek – przed potencjalnym najazdem.

Funkcję komunikacyjną zresztą przełęcz utrzymała do dziś. Przechodzi przez nią DK nr 8, do pobliskiego przejścia granicznego w Kudowie – Słonem. Ponieważ droga jest dedykowana także ciężkiemu tranzytowi, stąd spora liczba ciężarówek. Jako ciekawostkę należy podać, że w pobliżu przełęczy odbija też DK nr 389, wtajemniczonym bardziej znana jako Autostrada Sudecka. To szosa o potencjale typowo militarnym, budowanym przez III Rzeszę, wysoko w górskich partiach Sudetów. Pierwotnie planowano aby zbudować porządną drogę wzdłuż całego łańcucha górskiego ale skończyło się na dwóch odcinkach o łącznej długości ok. 60 km.

Rejon Polskich Wrót jest także węzłem szlaków turystycznych. Można stąd wyjść szlakiem czerwonych do Dusznik (i dalej Gór Orlickich) i Kudowy (i dalej Gór Stołowych), niebieskim do Lewina lub żółtym do czeskich Oleśnic (Olešnice v Orlických horách).

Zdjęcia z wyjazdu

(kliknij by powiększyć zdjęcie)

Zdjęcie poglądowe (nie z tego dnia) dworca kolejowego w Dusznikach-Zdroju gdzie wysiadłem. Obiekt z 1906 roku prezentuje piękny styl rodzimy, nawiązujący do tradycyjnej architektury sudeckiej.

Czerwonym szlakiem idę do Zielonych Ludowych – częściowo wymarłej wsi w pobliżu tranzytowej szosy Wrocław – Praga. Wokół Wzgórza Lewińskie, polska złota jesień a także gdzieniegdzie dobra kultury umocowane naturalnie w pejzażu prowincji – np. krzyże przydrożne z niemieckimi inskrypcjami czy stare domy architektury sudeckiej (w tle).

Wieś sudecka, podobnie jak łemkowska czy Bieszczady po 1945 roku uległa powolnej degradacji i wyludnieniu.

Niebawem osiągnę szczyt Homole – za kolejnym krzyżem w lewo.

Zamek Homole i przełęcz Polskie Wrota

Zamek to dość górnolotne stwierdzenie pod względem tego co zastaniemy. Niemniej jednak nadal nie ujmuje to historyczności tego miejsca. Jeszcze do niedawna to miejsce było słabo dostępne. Dziś na ten niewysoki szczyt prowadzą schody (liczyłem je jak przystało na dorosłe dziecko ale zapomniałem szybko ile…). Ostatnia ruina po baszcie zamkowej została trochę wzmocniona a teren wokół uporządkowano by był bezpieczny dla turystów.

Nie wiadomo dokładnie kto i kiedy założył w okolicy strażnicę. Wiadomo za to, że historia tego niedużego zamku to przede wszystkim rozbójnictwo, nierzadko w czystej postaci. Zamek długo był siedzibą po części samozwańczego Państwa Homolskiego rodu Panwitzów, który sprawował władzę nad okolicą (w tym miastami Dusznikami i Lewinem) a których właściciele nierzadko byli na bakier z formalną władzą.

W momencie gdy na Śląsk, na pocz. XV w., wchodzą Husyci (radykalna próba reformacji Kościoła w Czechach – przyp. autora), ci niszczą całkowicie zamek w sąsiednim Lewinie a Homolski w 1428 roku przejmują na swoją zbójecką siedzibę. Przez kolejny wiek parę razy zmienia swoich właścicieli by ostatecznie w 1594 roku stać się własnością królewską. Niebawem zostaje opuszczony na stałe.

Na dole wzgórza biegnie droga Wrocław – Praga. Od tej pory będę szedł głównie w dół – Czeskim Kątkiem.

Kolejny krzyż, widok w kierunku południowym (za kilka kilometrów współczesna granica z Czechami).

Teraz idę szlakiem niebieskim, niebawem zejdę do Lewina Kłodzkiego. W tle po prawej Czechy.

Słowo o Lewinie Kłodzkim

Sama wieś sprawia wrażenie zacisznej, aby nie powiedzieć wymarłej, jak przystało na rubieżach granicznych RP. Pomimo zdegradowania do poziomu wsi w PRL, widać tu układ urbanistyczny wraz z Rynkiem dawnego miasta. Lewin został założony w XIV w. przez Czechów jako jeden z punktów handlowych i dla podróżnych na tym ważnym trakcie łączącym Czechy, Śląsk (i dalej Królestwo Polskie).

Pierwotnie obok Lewina istniała podobna warownia co na szczycie Homoli. Została spalona – jak i same miasteczko – przez Husytów w 1428 roku i od tamtego czasu już się nie podźwignęła. Obecnie po lewińskim zamku nie ma śladu – w jego miejscu biegnie częściowo linia kolejowa Kłodzko – Kudowa Zdrój.

Na wejściu do wsi wita mnie parafialny kościół p.w. św. Michała Archanioła z XVI w. (przebudowanego wiek później) o rzadkiej w woj. Dolnośląskim, stylistyce renesansowej.

Wszedłem na dawny rynek we wsi (pl. Kościuszki). Na nim m.in. pomnik ofiar wojny.

Szkoda, że fontanna nie działa. Właściwie trochę osobliwe, że w tak małej gminie zadbano o taki szczegół architektury.

Najefektowniejsza kamienica lewińskiego placu – barokowa z 1773 roku. Czeka na swój gruntowny remont właściwie od ostatniej wojny.

Dawny ratusz, dziś budynek mieszkalny.

Jak przystało na większość śląskich rynków jest i figura św. Jana Nepomucena. Ta z 1717 roku.

W Lewinie mamy jeszcze inny nietypowy zabytek, tym razem techniki.

Budowa linii kolejowej Kłodzko – Kudowa Zdrój w 1905 roku nastręczała poważnych problemów ze względu na ukształtowanie terenu. Stąd liczne esy floresy w okolicy oraz tunel w Kulinie. Zaś samą lewińską stację ulokowano w oddaleniu od miejscowości. By pokonać dolinę wraz z szosą wybudowano wysoki (27 m), kamienny wiaduktomost, który w dodatku prowadzi po łuku.

Idę dalej

Kawałek z Lewina musiałem wyjść szlakiem niebieskim do Lewińskiej Czuby by tam osiągnąć kolejny, czerwony. Ciąg Wzgórz Lewińskich nadal jest dość łagodny. W tle wieś a wokół mnie grodzone pastwiska.

Bydło na wypasie 😉

Wokół mnie rozsiadły się pastwiska, tego dnia zajmowane przez bydło i konie. Z reguły są grodzone lecz nie stanowi to problemu dla wędrowca a szlak, choć słabo uczęszczany jest nieźle oznaczony.

Na rozstaju.

Schodzę do wsi Dańczów. Gdzieniegdzie powoli rozpadające się poniemieckie gospodarstwa.

W Dańczowie warto zwrócić uwagę szczególnie na jeden zabytek. To rzadko spotykana w Sudetach drewniana dzwonnica ostrzegawcza np. przed pożarem czy wzywająca na nabożeństwa z 1849 roku. Więcej takich możemy spotkać w kulturowym kręgu karpackim (np. dzwonnice loretańskie na Podhalu), gdzie przez wieki była rzadsza siatka kościołów niż w Prusach.

Starczy tego już na dziś. Niebawem będzie zmierzchać. Dotarłem do Kudowy Zdroju. Tam też pokręciłem się po miasteczku lecz to temat na inny post.

Jeśli ktoś jest zainteresowany takim wędrowaniem zapraszam do innego swojego postu:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.