Dziś kolejny wpis z cyklu turystycznych wędrówek. Pogoda, jak i polska, złota jesień tylko do tego zachęcały. Zatem wybrałem się w jedno z najmniej znanych polskich pasm górskich oraz parków krajobrazowych. To Góry Wałbrzyskie i Książański Park Krajobrazowy. Całość trasy ze Świebodzic do Wałbrzycha oraz Szczawna liczyła ok. 13 km. Zatem zobaczmy co warto zobaczyć w okolicy Wałbrzycha?
Świebodzice na początek
Świebodzice to miasteczko o rodowodzie średniowiecznym. Choć graniczy z Wałbrzychem, to już leży formalnie w powiecie świdnickim. Liczy sobie 24 tys. mieszkańców. Tam wysiadłem z pociągu i od razu skierowałem się na szlak turystyczny.
Na odcinku ze Świebodzic w góry trzeba się poruszać czerwonym szlakiem turystycznym. Od tutejszego dworca kolejowego wystarczy przejść ulicą Kolejową, by szlak osiągnąć w ciągu ulicy Świdnickiej. Szlak jak to w mieście. Niby gdzieś jest oznakowanie ale trzeba się czasem natrudzić by wypatrzeć znaczniki w ferworze kolorów, reklam i wszelakiej infrastruktury. Po drodze przechodzi się przez świebodzicki Rynek, by po chwili dotrzeć do rzeki Pełcznicy. Od tej pory będzie już łatwiej. Idziemy wzdłuż rzeki. W góry wchodzimy ostatecznie na skrzyżowaniu ulic Sikorskiego/Spacerowej/Dębowej. Od tego momentu do bramy głównej zespołu parkowego zamku w Książu mamy 1,5 km. Po jakimś czasie wędrówki przez las wychodzimy na rozległe pofolwarczne włości wokół Książa – przede wszystkim pastwiska tutejszej stadniny koni.
(kliknij by powiększyć zdjęcie)

Neogotycki i odrestaurowany w ostatnim czasie dworzec kolejowy w Świebodzicach (linia Wrocław-Wałbrzych-Jelenia Góra) zachęca do wysiadki. Oddano go do użytku w 1869 roku. A więc jest niewiele starszy od najstarszych dworców w Polsce, pełniących nadal tą samą funkcję (m.in. Bolesławiec).

Fragment Świebodzic. Rynek, a na nim neoklasycystyczny ratusz z 1781 roku. W tle kościół parafialny p.w. św. Piotra i Pawła, także pochodzący z tego okresu.


Do istotniejszych zabytków miasta należą m.in. średniowieczne mury miejskie.

Weszliśmy już na górski szlak. Ta dziwna konstrukcja to specjalny domek dla owadów latających.

Szachulcowy domek gdzieś w książańskim lesie. Droga w tle to stary trakt z miasteczka do zamku w Książu.

Po chwili otwierają się przede mną większe przestrzenie. A tam – pasące się konie z miejscowej stadniny.

Wjazd do stadniny. Ale tam nie idę, tylko wprost pod zamek.

Po chwili wita mnie dawna brama wjazdowa do zespołu parkowego książańskiego zamku.
Co warto zobaczyć w okolicy Wałbrzycha, czyli popularny zamek Książ
Po niedługiej wędrówce docieram do zamku w Książu. Klasyk sam w sobie. W dodatku bajecznie skąpany w kolorach jesieni. Jednocześnie ponad 700 lat żywej historii. Tu mógłbym zakończyć przejście, jednak wolę się skupić nad innym, mało znanym zabytkiem w okolicy. Książowi poświęcę kiedyś odrębny post.


Najbardziej znane ujęcie zamku w Wałbrzychu – Książu. Dodatkowych walorów estetycznych nabiera podczas polskiej, złotej jesieni. Dojście do punktu widokowego jest dobrze oznakowane.


Wszyscy robią zdjęcia zamku, a kto się obróci o 180 stopni? Za nami wałbrzyskie blokowiska Piaskowej Góry. Bliżej znajduje się XVI-wieczny kościół św. Anny w dzielnicy Szczawienko. Gdyby to było przed ostatnią wojną, mielibyśmy obok jeszcze jeden, niemal bliźniaczy, kościół protestancki. Na horyzoncie po lewej Góry Suche położone na granicy z Czechami.

Co warto zobaczyć w okolicy Wałbrzycha czyli z wizytą w Starym Książu
Na wysokości wejścia do zamku opuścimy szlak czerwony. Właściwie można by to zrobić wcześniej, z tego względu, że szlak niebieski, który obrałem teraz, odbija wcześniej od drogi łączącej bramę z zamkiem. Moim kolejnym celem będą ruiny innego zamku – Starego Książa. Wprawdzie można się tam dostać oboma szlakami, to jednak wybrałem niebieski ze względu na jego bardziej 'wysokogórski’ charakter. Trzeba wiedzieć, że choć oba zamki w linii prostej dzieli jakieś 600 m, to między nimi trzeba przejść skrajem wyjątkowo głębokiej doliny Pełcznicy. Finalnie będziemy musieli ją przeciąć. To sprawia, że nasza wędrówka wydłuża się kilkukrotnie.

Szlak prowadzi okrężnie do Starego Książa. Jest nieźle oznakowany ale nawet przy brakach znaczników nie sposób zabłądzić – innej drogi w okolicy nie ma.

Cały czas towarzyszy nam dolina Pełcznicy. Szlak prowadzi ponad urwiskiem, które momentami ma 50 m głębokości.

Trzeba osiągnąć dno doliny, by ponownie wejść na górę – Stary Książ jest ulokowany na wysokim, skalnym cyplu. Na zdjęciu wspomniany potok. Dziś toczy wody II klasy czystości, choć jeszcze w PRL nierzadko były to muły z osadników poflotacyjnych wałbrzyskich kopalń węgla.
Stary Książ – trochę historii
Przez wiele lat panowała mylna opinia o tym, jakoby Stary Książ był jedynie stylizowaną, romantyczną ruiną, jakich wiele powstało na Śląsku w XIX wieku. Takie fanaberie arystokracji. Kłam temu zadają współczesne badania archeologiczne, które umieszczają tu piastowską strażnicę, cofając datowanie na XIII wiek. Do dziś niejasną pozostaje rola, jaką odgrywał zamek względem zamku Książ (czy wespół z nim). Według starych kronik miał być także wcześnie opuszczony. Jako jedna z siedzib książąt piastowskich świdnicko-jaworskich, Stary Książ funkcjonował do 1392 roku, kiedy księstwo zostało wcielone do królestwa czeskiego. Wiadomo, że zamek w XV wieku przejściowo był siedzibą husyckich rycerzy – rozbójników (jakich wielu było wówczas na Śląsku). To było zresztą przyczyną jego upadku – miał zostać spalony przez siły królewskie.
Nie do końca rozminąłem się z tezą o romantycznej ruinie zamkowej. W takiej bowiem roli zamek zafunkcjonował ponownie w epoce nowożytnej. W 1794 roku właściciel Książa Hans Heinrich VI Hochberg zlecił budowę letniej rezydencji, stylizowanej na gotycką warownię, na fundamentach oraz resztkach murów starego obiektu. Nowy obiekt posiadł różne cechy architektoniczne, gdy przeniesiono tu z innych obiektów książęcych elementy wystroju renesansu i baroku.
Do dziś niejasne są przyczyny splądrowania obiektu przez Rosjan w 1945 roku. Większość świadków tamtych zdarzeń twierdziła, że w ten sposób celowo próbowano zatrzeć ślady po bliżej nieokreślonej podziemnej działalności produkcyjnej (np. silniki odrzutowe). Przez jakiś czas miały stąd wyjeżdżać podczas ewakuacji niemieckie ciężarówki zapełnione jakimś sprzętem. Faktem jest natomiast, że rejon w którym dziś się poruszam – tj. wzgórz gdzie, znajdują się oba wałbrzyskie zamki – podczas wojny były silnie strzeżone przez armię niemiecką. I to do granic paranoi. Na przykład zewnętrzny pierścień strażników składał się z żołnierzy Wehrmachtu… nieumiejących posługiwać się językiem niemieckim (m.in. zwerbowanych z krajów nadbałtyckich). To miało utrudnić jeszcze bardziej przedostanie się informacji na zewnątrz.

Co warto zobaczyć w okolicy Wałbrzycha? Ano bez wątpienia Stary Książ.






Resztki sztukaterii w obramowaniu drzwi. Przeważają motywy roślinne.

Piękna, polska jesień wokół nas.
Co warto zobaczyć w okolicy Wałbrzycha? Czyli spacerem do Szczawna-Zdroju
Po wyjściu ze szlaku skierowałem się w kierunku Szczawna-Zdroju. To, obok Jedliny, jedyny kurort i zdrój Gór Wałbrzyskich. Można powędrować dalej przez wałbrzyskie osiedla niebieskim szlakiem (przez dzielnicę Piaskowa Góra). Albo cofnąć się do Książa lub dojść do DK nr 35 i tam wsiąść w autobus linii 8 (relacji Zamek Książ – Wałbrzych Dworzec – Szczawno-Zdrój).
Szczawno-Zdrój to uzdrowiskowe miasteczko (8 tys. mieszkańców) położone tuż przy zachodniej stronie Wałbrzycha. Jest jednym ze starszych zdrojowisk w Polsce. Właściwości lecznicze tutejszych wód znano już od XIV wieku i wykorzystywano sporadycznie przez okoliczną arystokrację. Już w 1598 roku nadworny lekarz i przyrodnik von Hohbergów – Kasper Schwenckfeld – jako pierwszy stworzył traktat, gdzie opisał właściwości tutejszej wody. Niebawem powstała pierwsza obudowana studnia.
Oficjalnie szczawnickie uzdrowisko powstało w 1815 roku z inicjatywy księcia Hansa Heinricha von Hochberga. Niebawem powstała pierwsza drewniana pijalnia wód. Cały wiek XIX to czas intensywnego rozwoju zdroju. Najważniejsze obiekty zdrojowiska: pijalnię, hotel, teatr i tzw. halę spacerową umieszczono w wąskim pasie pomiędzy główną ulicą (dziś deptak na ul. Kościuszki) a parkiem zdrojowym. Mimo, że na rogatkach miejscowości już kwitło wałbrzyskie górnictwo węgla, te nie przeszkodziło dalszemu rozwojowi zdroju, tak jak to było np. w przypadku górnośląskiego Jastrzębia-Zdroju:
Szczawno-Zdrój – fotografie

Pierwsza pijalnia do użytku publicznego w Szczawnie powstała ok. 1820 roku i miała formę skromnej, drewnianej rotundy, z ujęciem wodnym po środku. Później rozbudowana o kolejne segmenty, przetrwała do 1893 roku, kiedy spłonęła. Wtedy wystawiono w jej miejscu nową i wyjątkowo okazałą.


Główny deptak miasteczka – ulica Kościuszki. Jesień w pełni.

W głębi ciąg neoklasycystycznych kamienic z lat 40. XIX wieku. Są to m.in. Teatr Zdrojowy oraz Hotel „Biała Sala”.

Czy szczawnickie gołębie też korzystają z dobrodziejstwa tutejszych zdrowotnych wód?

Szczawnickie uzdrowisko tonie w kolorach jesieni. Za parkiem widać gmach Domu Zdrojowego. To popularny „Grand Hotel”, powstały w 1911 roku z inicjatywy von Hochbergów. Wówczas nie miał sobie równych w regionie, jeśli chodzi o przepych i nowoczesność (m.in. klimatyzacja, elektryczne windy i… odkurzacz).



Nad okolicą, w bezpośrednim sąsiedztwie zdroju, wznosi się Wieża Anny. To najstarszy obecnie zachowany budynek w miasteczku (1818 rok). Nazwana została tak na cześć hrabiny Anny von Hochberg. Swego czasu wieża spełniała funkcję punktu widokowego, od jakiegoś czasu jest zamknięta.

Jeszcze raz deptak w Szczawnie-Zdroju. Różowa kamienica po lewej to ratusz.
Liczę, że wycieczka Wam się spodobała? Jeśli chcecie poczytać więcej o moich wyprawach, zapraszam do innego postu, mojego autorstwa:
Wybierasz bardzo ciekawe miejsca do fotografowania, ale ja i tak najbardziej lubię zdjęcia ruin;-)
Raczej staram się wybierać te mało znane miejscówki.
Miło było pospacerowac.
Dla mnie to akurat bardzo znane tereny, bo urodziłam się w Kamiennej Górze, pracowałam w Wałbrzychu i mieszkam kilka kilometrów od zamku Książ.Za kilka dni jadę do Szczawna-Zdroju i znowu wpadnę do zamku.O każdej porze jest tu pięknie, jesień jednak jest bardzo malownicza.
Pozdrawiam-)
Ja wprawdzie mieszkam i urodziłem się na Śląsku Górnym, to jednak często zaglądam w rejon Sudetów. Uważam ten region za bardziej zasobny w tego typu zabytki.
Bardzo zachęcające zdjęcia ze szlaku! Lubię piesze wycieczki, a widać, że nie tylko same ruiny czy architektura mogą być atrakcją, bo ścieżki między drzewami też niczego sobie! No chyba, że źle oceniam odległości i wcale nie idzie się zbyt długo przez lasek?
Zależy przez który. Ten pomiędzy Książem 'nowym’ a Starym wyjątkowo długo, ze względu na podłużną dolinę.